Konturowanie twarzy nie wychodzi z mody odkąd internet obiegł filmik prezentujący sposób konturowania stosowany przez Kim Kardashian. Pędzel, kółka kamuflaży, bronzery i rozświetlacze poszły w ruch, a całość przekształciła się w nowy trend na podkleślanie kości policzkowych, wymuklanie nosa oraz korygowanie owalu twarzy.
Tymczasem w świecie makijażu pojawiła się nowa technika o tajemniczej nazwie strobing. Brzmi dziwnie i tajemniczo?
Strobing to tak naprawdę nowy sposób konturowania twarzy bez przyciemniania wybranych partii i pogłębiania cieni padających na twarz. Najprościej ujmując, myśląc o strobingu powinniśmy skupić się jedynie na rozświetleniu wybranych partii twarzy zapominając o przyciemnianiu pozostałych tak, jak robi się to w klasycznej metodzie.
Swój początek strobing zawdzięcza tegorocznym pokazom mody, na których modelki prezentujące najnowsze kolekcje olśniewały lekkimi, eterycznymi makijażami i rozświetloną niczym u aniołów cerą. Tym samym ostre konturowanie Kim Kardashian poszło w niepamięć, bo kto by nie chciał patrzeć na promienną i świeżą buzię.
Strobing to przede wszystkim bardzo prosta metoda konturowania twarzy. Do jego wykonania potrzebne będą kremowe, perłowe i mtaliczne rozświetlacze, które idealnie spiszą się w makijażu w okresie jesienno-zimowym. Wystarczy użyć różnych odcieni podkreślając kości policzkowe, łuk brwiowy, wierzch nosa i łuk kupidyna (naturalne zagięcie górnej wargi poniżej nosa). To wszystko!
Dzięki tej metodzie nieco bledsza w tych sezonach karnacja odpocznie od mocnych bronzerów i ostrych konturów. I choć nigdy wcześniej wiele z nas kobiet nie zrezygnowałoby z klasycznej metody konturowania tak, tym razem możemy śmiało stwierdzić, iż strobing to doskonały sposób na rozświetlenie zmęczonej po lecie i słonecznych upałach cery.
Musisz się zalogować, aby dodać komentarz.
Komentarze (0)
Brak komentarzy